Autor Wiadomość
seeker
PostWysłany: Nie 13:21, 05 Paź 2008    Temat postu:

Majka napisał:
W książce "Alchemik" jest motyw z losami. Bohater dostaje na początku swojej drogi losy, które mają mu podpowiedzieć co zrobić. To zadecydowało o tym, że wyrusza w drogę. Jednak później jak chce ich użyć, okazuje się, że już nie może i musi sam podjąć decyzję.
Przez analogię: może dawniej (w ST) losy były potrzebne, bo Chrystus się jeszcze nie objawił i nie przekazał nam prawdy, że do Boga możemy się zwracać bezpośrednio: Ojcze.


hmm ale czy w ST też nie zwracano się bezpośrednio do Boga? nie zawsze były potrzebna losy bo czasem ktoś normalnie pytał i czasem Bóg mu odpowiadał (Dawid, Mojżesz z tego co pamiętam)
Majka
PostWysłany: Sob 18:02, 04 Paź 2008    Temat postu:

W książce "Alchemik" jest motyw z losami. Bohater dostaje na początku swojej drogi losy, które mają mu podpowiedzieć co zrobić. To zadecydowało o tym, że wyrusza w drogę. Jednak później jak chce ich użyć, okazuje się, że już nie może i musi sam podjąć decyzję.
Przez analogię: może dawniej (w ST) losy były potrzebne, bo Chrystus się jeszcze nie objawił i nie przekazał nam prawdy, że do Boga możemy się zwracać bezpośrednio: Ojcze.
seeker
PostWysłany: Sob 12:09, 27 Wrz 2008    Temat postu:

skaven napisał:
Tu się niewiele zmieniło, patrz praktyka otwierania Pisma Św. (stosowana w niektórych wspólnotach właśnie w takich sytuacjach, jak opisałeś - czyli kiedy ktoś zgłasza się z poważnym problemem*):

http://ktozjakbog.religia.net/index.php?option=com_content&task=view&id=320&Itemid=55

http://www.wspolnoty.jezuici.pl/index.php?Itemid=69&id=52&option=com_content&task=view

* powołuję się na świadectwo słuchaczy Radia +Józef


dzięki za teksty,
patrząc z boku to praktyka takiego otwierania pisma przemawia za tym że Bóg nie istnieje a to ma Go zasymulować,
nie jesteśmy w stanie nawiązać kontaktu z Bogiem na płaszczyźnie duchowej, nic tam nie słyszymy, więc uciekamy się do skutecznego sposobu który zawsze 'coś powie' i wmawiamy sobie że to Bóg nam to pokazał )

z pierwszego tekstu:
Cytat:
Proroctwo w ścisłym znaczeniu jest zatem mówieniem w imieniu Boga, specjalnym przesłaniem Chrystusa dla wspólnoty czy osoby, pod bezpośrednim natchnieniem Ducha Świętego. Człowiek otrzymuje słowo lub zrozumienie jakiejś sprawy i wewnętrzne przynaglenie, żeby je przekazać.


otwieranie na chybił trafił pisma nie ma nic wspólnego 'z wewnętrznym zrozumieniem' danej sprawy, jak praktyka pokazuje (i kobieta w drugim linku pisze) nie każde otwarcie pisma prowadzi do fragmentu dającego odpowiedź,
kobieta ta pracowała nad sobą i nad otwartością i to wg mnie skutowało tym że otrzymywała odpowiedzi, zresztą sama pisze:
Cytat:
w konkretnych stawianych pytaniach nie przyjmować POSTAWY chybił czy trafił

więc ostatecznie to że otwierała tak pismo nie miało znaczenia, ważne że go czytała i modliła sie z otwartością
skaven
PostWysłany: Sob 9:31, 27 Wrz 2008    Temat postu:

Tu się niewiele zmieniło, patrz praktyka otwierania Pisma Św. (stosowana w niektórych wspólnotach właśnie w takich sytuacjach, jak opisałeś - czyli kiedy ktoś zgłasza się z poważnym problemem*):

http://ktozjakbog.religia.net/index.php?option=com_content&task=view&id=320&Itemid=55

http://www.wspolnoty.jezuici.pl/index.php?Itemid=69&id=52&option=com_content&task=view

* powołuję się na świadectwo słuchaczy Radia +Józef
seeker
PostWysłany: Pią 23:20, 26 Wrz 2008    Temat postu: Losy jako rozpoznwanie woli Boga

w starym testamencie kapłani często rzucali losy w ten sposób rozeznając wolę Boga (przykładów jest wiele, jak ktoś potrzebuje mogę poszukać miejsc),
wydaje mi się że dziś takiego zachowanie uznano by za zabobon czy coś w tym rodzaju (bo wyobraźcie sobie że ktoś przychodzi o poradę do księdza co ma zrobić w jakiejś trudnej sytuacji a on się modli o odpowiedź a potem rzuca kostką albo losuje karteczkę - a tak właśnie robili kapłani wtedy)

skąd taka różnica? a może losy są ok?

Powered by phpBB Theme ACID Š 2003 par HEDONISM
© 2001 - 2005 phpBB Group