Autor Wiadomość
Hexe
PostWysłany: Wto 22:51, 29 Gru 2009    Temat postu:

skoro tak "nawrzucałam" Kościołowi (w innym wątku) i być może pogłębiłam niechcący wątpliwości kogoś kto to czytał (niechcący!!), spieszę nadrobić ;)

Nigdy nie zwątpiłam w istnienie Boga, chociaż moja relacja z Nim jest bardzo płytka.

Odnajduję Go w tym, że
1.-nie ma dowodów na Jego istnienie
2.-człowiek Go szuka i zawsze szukał
3.-istnieje czas i przestrzeń których początku ani końca nie jest mi dane zobaczyć ani pojąć
4.-człowiek - głównie jego doskonałe ciało
5. proces powstawania nowego człowieka zwany ciążą

1. i super że nie mam, wszak gdybym wiedziała, że "jestem w Big Brotherze" i wielki Ojciec patrzy a na końcu rozliczy z tego co wyrabiam to wiedziałabym że warto się poświęcić - teraz nie wiadomo "czy warto" ;)
i dlatego właśnie jest to dobry 'test' na autentyczną miłość do Boga- mając pewność że Bóg istnieje, ludzie byliby "porządni z rozsądku" a nie z miłości do Boga.Gdyby były dowody wszystko byłoby zbyt proste.

2.sam z siebie; ludzie zawsze pragnęli mieć boga i żyć wiecznie -starożytni Egipcjanie wierzyli w zmartwychwstanie za sprawą boga Ozyrysa, oczekiwali życia wiecznego co prawda w 'starym' zmumifikowanym ciele, ale jednak:) - przykłady można mnożyć. Wg mnie człowiek nie ma wrodzonej potrzeby poszukiwania tego, czego nie może znaleźć.

3. moje ulubione ciało niebieskie , Księżyc, przybliża mnie do Boga bardziej niż kościół . Wszelkie moje prymitywne rozkminy odnośnie choćby problemu nieskończoności czasu i przestrzeni oraz np. tego że budowa atomu jest podobna do budowy ciał niebiekich (też są okrągłe i coś się wokół nich kręci :)) przekonują mnie, że to wszystko nie mogło powstać samo i przypadkiem...

4.-człowiek posiada 5 zmysłów i każdym z nich można zgrzeszyć , ponadto wykorzystuje podobno ileśtam procent możliwości swego mózgu, w czym akurat upatruje woli Bożej - w połączeniu z fragmentem "Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe."
układa mi się to w sensowną całość -> to taki test na przyziemne przyjemności. Kiedy więc "zniknie to co jest tylko częściowe", dostrzeżemy wreszcie, że np.jedzenie, picie i seks to prymitywne potrzeby, które okażą się na 100% prymitywnymi i nie wartymi zachodu że tak powiem już "w pełnym świetle".

5.-zwyczajne, powszechne zjawisko, o którym dowiedzieliśmy się za czasów przed-przedszkolnych , kiedy wszystko przemieniało się w jednej chwili z niesamowitego w zwyczajne, a akceptacja i pojmowanie nowych zjawisk były prawie nieograniczone... to jest jednak "cud" choć na codzień niedostrzegalny, zbyt łatwo przechodzi w oczywistość ;> staram się czasem "oderwać" od tego co już dawno uznałam za codzienne oczywistości i odnajduję rzeczy niesamowite

Natomiast nie lubię przemądrzałków powołujących się w sprawach wiary na swój autorytet naukowy - np. dr Religa w swym ostatnim wywiadzie orzekł że Boga nie ma, bo jego doświadczenie naukowe na to wskazuje. Pozostawię bez komentarza.

przy okazji - zastanowiła mnie wypowiedź;
Cytat:
1. Zauważam Boga w podsuwaniu mi super dogodnych połączeń komunikacją miejską

wierzycie (niektórzy z Was) że Bóg ingeruje we wszystko, i wszystko dzieje się dzięki Bogu lub przez Boga ? Nic nie dzieje się samo , przypadkiem? Tak "se" pytam :)
Lucky
PostWysłany: Pon 22:47, 04 Maj 2009    Temat postu:

Odniosłem się tylko do pierwszego punktu z tych, które podał lukpaw. Mruga
Na samych cukierkach raczej na pewno długo byśmy nie pociągneli. Ja cały czas zresztą pije chyba tylko mleko (por. 1 Kor 3,1-2nn). Confused
Przepraszam, że zrobił się z tego wątek poboczny.
anette
PostWysłany: Pon 14:55, 04 Maj 2009    Temat postu:

Bóg nie zawsze rozdaje cukierki. (tak przeczytałam w takiej książeczce ostatnio)
Lucky
PostWysłany: Wto 12:17, 28 Kwi 2009    Temat postu:

Co do pierwszego przykładu, który podał lukpaw i innych tego typu to są to, jak mi któś powiedział, "cukierki od Pana Boga". Wesoly To prawda, niby drobna rzecz, ale kto nie lubi cukierków i czy nie rozdaje się je dzieciom? Wesoly
lukpaw
PostWysłany: Wto 1:03, 28 Kwi 2009    Temat postu:

Według mnie, aby odnaleźć Boga trzeba najpierw zacząć Go szukać. Moje osobiste doświadczenia w tym względzie dotyczą znajdowania Go w małych rzeczach lub więcej w zdarzeniach jakie mają miejsce. Aby nie być gołosłownym to podam kilka przykładów:
1. Zauważam Boga w podsuwaniu mi super dogodnych połączeń komunikacją miejską (czasem muszę się nabiegać), można by powiedzieć, że to statystycznie jest do wytłumaczenia ale nie dogodne zdarza się 5 do 7 razy na miesiąc a jeżdżę dość często.
2. Dostrzegam Go w ludziach, których spotykam i okazuje się, że ich duże problemy są możliwe do rozwiązania przeze mnie, za przyczyną darów , które dostałem od Boga.
3. Wylatując z wydziału fizyki i informatyki stosowanej z kierunku fizyka techniczna po 1 semestrze i dostając się później na elektryczny na elektrotechnikę Bóg zapewne chciał mi powiedzieć coś w tym stylu "daj sobie spokój z fizyką przecież lubisz tylko elektryczne rzeczy". Odkryłem to dopiero po 1 roku na elektrotechnice, tak więc niekiedy trzeba trochę czasu na to.
4. Ostatnio to znaczy jakieś 3 miesiące temu upodobałem sobie cytat z pierwszego listu do Koryntian rozdział 3 wers 16 (mam go w podpisie), czyli szukam Boga w ludziach i tu dochodzi do sprzężenia zwrotnego, bo ten ktoś właśnie w nich Tego Boga nie znajduje. Moje wnioski są następujące: jeżeli ktoś jest wolny od zniewolenia destruktywnymi czynnikami, to obecność Bożą daje się zauważyć bez większego wysiłku (przynajmniej tak mi się wydaje, jest to moja subiektywna ocena).
5. Boga odnajduje w mocy jaką Daje mi w walce z moimi słabościami.
Koniec przykładów, mogłoby być ich więcej, ale te nasuwają się najszybciej.
Prawda jest taka, że obecność Bożą zacząłem dostrzegać klarowniej po deklaracji powierzenia życia Bogu.
Nie wiem czy to pomoże ale mój punkt widzenia jest taki.
Nie pisałem filozoficznych wywodów, bo na filozofii to się nie znam i mam z nią tyle wspólnego co komórka ameby z komórką (nokia 3310).
Ja tak odnajduje Boga jak w przykładach powyżej.
anette
PostWysłany: Wto 0:14, 28 Kwi 2009    Temat postu:

ja dziś trafiłam na taką stronkę:
http://www.szukajacboga.com/?p=milosny_list_od_ojca
Misia
PostWysłany: Pon 22:13, 27 Kwi 2009    Temat postu: Jak odnaleźć Boga?

No właśnie - jak? Ktoś ostatnio zadał mi takie pytanie. Najgorsze było dla mnie to, że nie potrafiłam odpowiedzieć. Jak na takie pytanie odpowiedzieć komuś kto wiarę, modlitwę i Boga postrzega przez pryzmat ludzi deklarujących się jako katolicy, ale takich którzy z nauką Jezusa mają chyba niewiele wspólnego? Pomóżcie...

Powered by phpBB Theme ACID Š 2003 par HEDONISM
© 2001 - 2005 phpBB Group