Forum Wspólnota ALFA w Krakowie Strona Główna Wspólnota ALFA w Krakowie
Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! ( Mk 16, 15)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Miłość i odpowiedzialność" - dyskusja
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wspólnota ALFA w Krakowie Strona Główna -> O tym co nas zastanawia...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
seeker




Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy

PostWysłany: Pią 21:28, 20 Mar 2009    Temat postu: "Miłość i odpowiedzialność" - dyskusja

jako że przebrnąłem przez w/w pozycje JPII to chciałbym zacząć dyskusję jeśli komuś też się udało, dodam że polecam książkę, wbrew pozorom nie jest taka zła jak się czyta ze zrozumieniem od początku u po kolei

ale do rzeczy, jest trochę rzeczy z którymi się nie zgadzam i ciekawy jestem waszego zdania,

główną tezą u Wojtyły jest norma personalistyczna, czyli podmiotowe/osobowe traktowania osoby (w przeciwieństwie do przedmiotowego traktowania, używania jako przedmiotu do swoich celów), prawdziwa miłość jest zawsze zgodna z normą personalistyczną,

potem jednak Wojtyła stawia wniosek że współżycie seksualne, jeśli wyklucza płodność w sposób nienaturalny, automatycznie zaprzecza normie personalistycznej,
cytaty:

Cytat:
Kiedy mężczyzna i kobieta w ramach małżeństwa wybierają świadomie i dobrowolnie współżycie płciowe, wówczas wraz z nim wybierają równocześnie możliwość prokreacji, wybierają udział w stwarzaniu (stosując się do właściwego znaczenia procreatio). I tylko wówczas stawiają swe współżycie płciowe w ramach małżeństwa na poziomie prawdziwie osobowym, gdy świadomie łączą w swym postępowaniu jedno i drugie.


Cytat:
Kiedy zatem mężczyzna i kobieta zdolni do prokreacji jednoczą się z sobą we współżyciu małżeńskim, wówczas ich zjednoczeniu musi towarzyszyć ten stan świadomości i woli: “mogę być ojcem”, “mogę być matką”. Bez tego ich wzajemny stosunek nie jest wewnętrznie usprawiedliwiony, jest wręcz niesprawiedliwy. Wzajemna miłość oblubieńcza domaga się zjednoczenia osób. Czym innym jednak jest samo zjednoczenie osób, a czym innym ich zjednoczenie we współżyciu płciowym. To drugie staje się na poziomie osobowym tylko wówczas, kiedy towarzyszy mu w świadomości i woli owo “mogę być matką”, “mogę być ojcem”. Jest to moment tak ważny, tak decydujący, że bez niego nie można mówić o realizacji porządku osobowego we współżyciu małżeńskim mężczyzny i kobiety. Na miejscu zjednoczenia prawdziwie osobowego pozostałoby wówczas tylko jakieś zespolenie seksualne osobowo niepełnowartościowe. Biorąc rzecz gruntownie i do końca konsekwentnie, zespolenie to opierałoby się tylko na wartości sexus, nie zaś na afirmacji wartości osoby. Afirmacji wartości osoby nie można bowiem odrywać u obojga, u kobiety i u mężczyzny, od tego stanu świadomości i woli: “mogę być matką”, “mogę być ojcem”.


Cytat:
Skoro pozytywnie wykluczy się ze stosunku małżeńskiego potencjalny moment rodzicielski, zmienia się tym samym wzajemna konfiguracja osób biorących udział w tym stosunku. Zmiana ta idzie od zjednoczenia w miłości do wspólnego czy raczej tylko obustronnego “używania”. Dokonuje się ona nieuchronnie, posiada jednak różne swoje odmiany i odcienie. Spróbujemy wniknąć w nie jeszcze w dalszym ciągu tego rozdziału, jest to bowiem problem wymagający dokładniejszej analizy. W każdym razie trzeba zasygnalizować, iż ta zmiana konfiguracji, w jakiej pozostają do siebie osoby y i x wówczas, gdy z ich współżycia małżeńskiego zostaje wykluczony in potentia moment rodzicielski, przesuwa ich odniesienie wzajemne poza sferę obiektywnych wymagań normy personalistycznej.


wg mnie jest to wniosek nieuzasadniony i się z nim nie zgadzam, bo niby czemu z samego faktu powiedzmy stosowania prezerwatyw miałoby wynikać przedmiotowe traktowanie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
migorski




Dołączył: 15 Gru 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Skąd: StW/KrK

PostWysłany: Sob 0:06, 21 Mar 2009    Temat postu:

JPII napisał:
Zmiana ta idzie od zjednoczenia w miłości do wspólnego czy raczej tylko obustronnego “używania”.

Bo wg. mnie(pisze od strony mężczyzny bo od drógiej strony problemu nie znam Mruga ) kobieta nie jest "urządzeniem" w którym można wyłączyć jakąś funkcje. Dzisiaj jest płodna ano to pstryk wyłączymy płodność i "jazda" bo mi się chce. Kobieta jest osobą którą musze przyjmować z miłością, taką jaka jest. Nie wolno mi wybierać co mogę w niej kochać a co nie. Chce mieć dziecko to kocham jej płodność, nie chce mieć dziecka to pstryk wyłączam funkcje której nie kocham...
Z drógiej strony jest to traktowanie przedmiotowe dziecka. Chce mnieć dziecko kiedy ja zechce chce i z takiego się będe cieszył. Od takiej postawy nie daleko do tego co dzisiaj widać w świecie. Nie chce dziecka - aborcja, to będzie dziewczynka a ja chce chłopca - aborcja. Chce blondynka z zielonymi oczyma - wybieramy geny i pyk inviadro. Dla mnie to logiczna konsekwencja antykoncepcji czyli uprzedmiotowienia dziecka - traktowania jak zabawki dla rodziców.

Zacytuje też pewnego księdza za Stalowej Woli:
Cytat:
Czy chciałbyś dotykać swoją ukochaną prze gumową rękawiczkę?
No właśnie? Ja bym nie chciał, nie mógł. Więc dlaczego w jeszcze bardziej intymnym spotkaniu dwojga ludzi wydaje się nam to ok... ano bo nam media wmówiły że to nie ma wpływu na psychikę i poczucie bliskości.

Ja się na tym nie znam więc odsyłam do fachowca:
[link widoczny dla zalogowanych]
o. Ksawery Knotz OFMCap - nie ma bata najlepszy specjalista w polsce.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacek




Dołączył: 03 Gru 2006
Posty: 528
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy

PostWysłany: Sob 1:26, 21 Mar 2009    Temat postu:

Zgadzam się z Michałem!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
seeker




Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy

PostWysłany: Sob 13:31, 21 Mar 2009    Temat postu:

ad argument o przedmiotowym traktowaniu kobiety - nie mówimy o tym kiedy facet w jakikolwiek sposób to wymusza bo wtedy się zgadzam z Tobą, chodzi mi o sytuację kiedy jest to wspólna (naprawdę wspólna) decyzja małżonków, czyli mężczyzna akceptuje kobietą w pełni razem z jej płodnością, stosują tylko regulację poczęć, w takim samym duchu jak inni stosują NPR

co do otwarcia na dziecko to nie patrzmy z klapkami na oczach jak to czasem chce się wmówić, że jest bezpośrednio przełożenie że jak ktoś stosuje antykoncepcję to na pewno nie akceptuje dziecka a jak NPR to tak, nie to zależność która zawsze występuje,
małżeństwo może stosować prezerwatywy w takim samym duchu jak NPR, czyli żeby wybrać moment kiedy świadomie zdecydują się na dziecko, o takim przypadku mówię, gdzie tu przedmiotowe traktowanie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
D




Dołączył: 19 Sty 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 19:46, 21 Mar 2009    Temat postu:

A ja dla rownowagi zgodze sie z seekerem

Przedmiotowe traktowanie wydaje mi sie bardzo czestym wynikiem uzywania antykoncepcji ale imho stosowanie np. prezerwatywy nie implikuje od razu wykorzystywania drugiej osoby.

Cytat:
Skoro pozytywnie wykluczy się ze stosunku małżeńskiego potencjalny moment rodzicielski, zmienia się tym samym wzajemna konfiguracja osób biorących udział w tym stosunku. Zmiana ta idzie od zjednoczenia w miłości do wspólnego czy raczej tylko obustronnego “używania”


Dla mnie stad plynie wniosek, ze NPR, ktore jest rowniez metoda antykoncepcji, prowadzi do obustronnego wykorzystywania, no bo czym to sie rozni (jesli chodzi o cel stosowania) od prezerwatywy czy hormonow? Wg niczym, w obu przypadkach nie chcesz miec dziecka, wiec promowanie NPR przez kosciol wydaje mi sie nielogiczne i niekonsektwene. Logicznym i konsekwetnym wydalby mi sie poglad, iz uprawiac seks mozna tylko jesli sie chce miec dziecko. Kazdy inny przypadek jest zamknieciem sie na dar dziecka. Brzmi radykalnie ale spojnie. W NPR masz poprostu wieksze szanse, zeby sie pomylic, zwlaszcza na poczatku, zwlaszcza jak organizm kobiety nie chodzi jak w zegarku itp, ale idea jest dokladnie taka sama jak przy stosowaniu innych (prostszych w uzyciu i przez to skuteczniejszych) metod antykoncepcji.


Z drugiej strony brzmia sensownie wypowiedzi, ktore mowia, ze NPR wplywa pozytywnie na wiez i relacje miedzy kobieta a mezczyzna.

Reasumujac, moim zdaniem
1. Nie ma zadnych ideowych roznic miedzy NPR a innymi srodkami antykoncepcyjnymi, nie chcesz miec dziecka, kazesz kobiecie mierzyc temperature albo brac pigulki
2. NPR na ogol wplywa pozytywnie na sfere seksualna malzonkow, natomiast inne srodki na ogol maja destrukcyjny wplyw i podkreslam tutaj wyrazenie "na ogol" (w przeciwienstwie do "zawsze")


Moze idea zakazu antykoncepcji wsrod katolikow jest obawa hierarchow przed katastrofa demograficzna...? Jakby w Polsce dopuszczono uzycie srodkow antykoncepcyjnych, to pewnie rodziloby sie jeszcze mniej dzieci niz teraz, a skutki tego odczulibysmy, gdy przechodzilibysmy na emerytury Mruga, wtedy przyjechaloby do nas z 5 mln Chinczykow albo muzlumanow, a zadne spoleczenstwo takich eksperymentow socjologicznych dobrze nie znosi.....ale to moja teoria spiskowa Mruga


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez D dnia Sob 23:53, 21 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aneta Siemińska




Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Sob 21:50, 21 Mar 2009    Temat postu:

to może ja tak od strony kobiecej..

osobiście dostrzegam zasadniczą różnicę między używaniem tabletek czy wszelkich innych środków antykoncepcyjnych a metodą NPR.
przede wszystkim NPR opiera się przecież na wstrzemięźliwości a nie na 'zabezpieczeniu'.

"Logicznym i konsekwetnym wydalby mi sie poglad, iz uprawiac seks mozna tylko jesli sie chce miec dziecko. "

W takim razie po co Pan Bóg stworzył cały cykl kobiety?
dlaczego są dni w których może zajść w ciążę i są dni kiedy jest to niemożliwe?
myślę że współżycie jest wyrazem miłości małżonków, dlaczego miałoby być więc zakazane jeżeli wiedzą, że w tym momencie nie są w stanie zapewnić dziecku wszystkiego czego potrzebuje?
Samo zawarcie Sakramentu Małżeństwa jest otwarciem się na dar potomstwa, więc idąc za tym wydaje mi się, że w takim razie w planowaniu rodziny nie chodzi o to żeby dziecko nie przyszło, ale aby przyszło w odpowiednim momencie. To chyba nie jest przedmiotowe traktowanie dziecka..?

z Listu do Koryntian:
"Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan."

A co do skuteczności NPR- z tego co wiem jest bardzo wysoka chyba 98% albo i większa(sama się zdziwiłam;) ale faktem jest, że oczywiście znać swój organizm i być skrupulatną , bo cała metoda jest trochę skomplikowana - kwestia wprawy;)
no i nie powoduje skutków ubocznych;)


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
D




Dołączył: 19 Sty 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 23:52, 21 Mar 2009    Temat postu:

Aneta Siemińska napisał:

osobiście dostrzegam zasadniczą różnicę między używaniem tabletek czy wszelkich innych środków antykoncepcyjnych a metodą NPR.
przede wszystkim NPR opiera się przecież na wstrzemięźliwości a nie na 'zabezpieczeniu'.


Chodzilo mi o brak roznicy jesli chodzi o cel stosowania
- po co stosuje sie pigulki? zeby nie poczac dziecka
- po co nie wspolzyje sie w okresie plodnym? zeby nie poczac dziecka


Ja sie glosno zastanawialem nad taka kwestia:
-czy wspolzycie w dni nieplodne jest zamknieciem sie na dar zycia?

Ja uwazam, ze tak


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez D dnia Sob 23:53, 21 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nowak




Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Kraków!

PostWysłany: Nie 14:32, 22 Mar 2009    Temat postu:

Hm, czytałam Mio (która jest książką absolutnie genialną) pare razy, i muszę powiedzieć, że dla mnie(jako kobiety) oczywiste jest, że stosowanie antykoncepcji sprzyja przedmiotowemu traktowaniu oraz staje na drodze do prawdziwej, czystej miłości mężczyzny i kobiety(na pewno miłości, jaką przedstawia Wojtyła)

Cytat:
wg mnie jest to wniosek nieuzasadniony i się z nim nie zgadzam, bo niby czemu z samego faktu powiedzmy stosowania prezerwatyw miałoby wynikać przedmiotowe traktowanie?


Jest to wniosek uzasadniony. Myślę, że najpierw należy uporządkować Twoje stanowisko:
1. Mówisz: "Wojtyła stawia wniosek że współżycie seksualne, jeśli wyklucza płodność w sposób nienaturalny, automatycznie zaprzecza normie personalistycznej".
2. Twierdzisz że wniosek jest nieuzasadniony
3. Nie zgadzasz się
4. Nie wiesz, czemu ze stosowania prezerwatyw ma wynikać przedmiotowe traktowanie
5. Reszta poniżej z cytatami*)

Wnioskuję, że w tym momencie tak na prawdę rozchodzi się klasycznie o:
czy ze stosowania sztucznych zabiegów, zmierzających do uniemożliwienia prokreacji wynika przedmiotowe traktowanie?
(czyli nie zgadzasz się, że sztuczne uniemożliwianie prokreacji zaprzecza normie personalistycznej)

Tutaj należy zadać sobie kilka pytań pomocniczych:
Jaką koncepcję miłości przedstawia Wojtyła w mio? Jakie warunki muszą być spełnione, aby miłość była miłością osób?
O co chodzi w normie personalistycznej i dlaczego(i w jaki sposób) Wojtyła odnosi się do niej w wielu miejscach książki? Czym właściwie jest antykoncepcja i dlaczego ludzie ją stosują?

Ulatwi to odpowiedź na pytanie dlaczego sztuczne uniemożliwianie prokreacji godzi w norme personalistyczną Wojtyły, oraz dlaczego ze sztucznego uniemożliwiania prokreacji wynika przedmiotowe traktowanie.
Ok, goł.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Skupimy się na samej antykoncepcji, bo jest tu potrzeba wyjaśnienia pewnych kwestii. A jest to istotne, też o tym pisze Wojtyła.
Podstawowa sprawa. NPR NIE JEST METODA ANTYKONCEPCJI. Jest metodą umożliwiającą poczęcie lub jego uniknięcie - zgodnie z naturą człowieka.
Jest rzeczą naturalną, że kobieta jest płodna/nie płodna. Tak samo jest rzeczą naturalną, że człowiek oddycha.
Jest ogromna różnica, pomiędzy robieniem czegoś z naturą i wbrew naturze.
Jest różnica między
unikaniem samej prokreacji (naturalnie, jako konsekwencja dostosowania sie do okresow płodności/bezpłodności)
oraz
wykluczaniem możliwości prokreacji (sztucznie, nastawienie na ubezpłodnienie stosunku seksualnego).

Antykoncepcja jest zawsze nastawiona na ubezpłodnienie. Ktoś kto z natury jest płodny, ubezpładniając się zawsze działa wbrew swojej naturze ("wbrew porządkowi i prawidłowości natury"). Można wstrzymać oddech i nurkować (zgodnie z naturą), a można zakleić sobie usta i nos i nurkować (czy to działanie zgodnie z naturą człowieka?)

Otóż... już w Twojej tezie nr 1 użyłeś określenia "wyklucza płodność w sposób nienaturalny".
Cytat:
"Wojtyła stawia wniosek że współżycie seksualne, jeśli wyklucza płodność w sposób nienaturalny, automatycznie zaprzecza normie personalistycznej"

Wojtyła nie stawia takiego wniosku (użyłeś złego sformuowania). Wykluczenie płodności to ubezpłodnienie.
W ogóle nie można mówić więc o "wykluczaniu płodności" w sposób naturalny... bo "wykluczenie płodności" jest samo w sobie zawsze nienaturalne, nie ma "naturalnego" wykluczania płodności. Wykluczenie płodności jest zawsze atakiem na osobę i jej naturę - gdyż sama płodność jest czymś naturalnym, nie może to być w żaden sposób zgodne z normą personalistyczną Wojtyły.

Wylkuczenie możliwości prokreacji jest
Cytat:
"przeciwne nie tylko porządkowi natury, ale równocześnie także samej miłości - zjednoczeniu kobiety i mężczyzny na poziomie prawdziwie osobowym. Sprawia ono, bowiem, że samo "używanie" seksualne pozostaje wówczas treścią aktu małżeńskiego."

Jest więc sprzeczne z normą personalistyczną.
Cytat:
"Gotowość rodzicielska w stosunku małżeńskim chroni miłość, jest nieodzownym warunkiem zjednoczenia prawdziwie osobowego."

Cytat:
"Gotowość rodzicielska służy tutaj do przełamania obustronnego (lub bodaj jednostronnego za przyzwoleniem drugiej strony) egoizmu, poza którym kryje się zawsze używanie osoby."



Dalej: warto zadać sobie istotne pytanie... dlaczego ludzie gotowi są na to ubezpłodnienie. Jaki jest CEL stosowania antykocepcji?
Tutaj trzeba stanąć w prawdzie i zadać sobie to pytanie.
Bo kiedyś ktoś rozmawiał ze mną szczerze i zadałam mu to pytanie, to odpowiedział wprost:
"bo można sie kochać kiedy sie chce". Pojawia się "ja chcę". Żeby się dało, kiedy tylko chcę. Czego chcesz? Przyjemności? Ale przyjemności na każde zawołanie(mi to pachnie troche egoizmem). Bo w tym momencie ubezpładniając się "bo chcę przyjemności" sprowadzamy się tylko do partnerów życia erotycznego:

Cytat:
Kiedy mężczyzna i kobieta, współżyjąc z sobą po małżeńsku, pozytywnie wykluczają możliwość ojcostwa i macierzyństwa, wówczas przez to samo intencja każdego z nich odwraca się również od osoby, a skierowuje się na samo używanie: znika "osoba współtworząca miłość", a pozostaje tylko "partner przeżycia erotycznego". I to jest najgruntowniej sprzeczne z właściwą orientacją aktu miłości. Uwaga i intencja w związku z tym aktem winny być skierowane ku samej osobie, wola przejęta jej dobrem, uczucie pełne afirmacji jej właściwej wartości. Wykluczając pozytywnie możliwość prokreacji we współżyciu małżeńskim, mężczyzna i kobieta nieuchronnie przesuwają całe przeżycie w stronę samej przyjemności seksualnej. Treścią przeżycia staje się wówczas "używanie", podczas gdy winno nim być właśnie "miłowanie", a używanie (w drugim znaczeniu słowa "używać") winno tylko towarzyszyć aktowi małżeńskiemu.


Trzeba zapytać samego siebie, dlaczego jestem gotów posunąć się tak daleko(ubezpłodnić wbrew naturze)? O co mi tak na prawde chodzi?
O połączenie z drugą osobą w imie miłości?... hmm... miłości czy pożądania? Bo co jest w tym momencie motorem? Tu polecam podrozdział "miłość jako pożądanie". Do bardzo istotnego wniosku dochodzi Wojtyła (o pożądaniu)...

Cytat:
Podmiot miłujący ma świadomość jego obecności, wie, że ono jest niejako do jego dyspozycji, ale jeśli pracuje nad swoją miłością do drugiej osoby, nie pozwala samemu pożądaniu przeważyć, nie dopuszcza, aby ono zmajoryzowało to wszystko, co ponad nim zawiera się w jego miłości. Jeśli bowiem nawet nie rozumie, to jednak czuje, że taka przewaga pożądania zniekształciłaby w pewien sposób miłość, odebrałaby ją obojgu.


Osoba czuje, że pożądanie zniekształca miłość. No osobiście jako kobieta się z tym jak najbardziej zgodzę.
I tutaj - aby do końca zrozumieć koncepcję miłości przedstawioną przez Wojtyłę, koniecznie musisz uważnie przeczytać podrozdziały
"problematyka wstrzemięźliwości" oraz "wstrzemięźliwość okresowa. Metoda i interpretacja" (nie mogę cytować na forum pół rozdziału).

Cytat:
Ilekroć jednak wypada mężczyźnie i kobiecie zrezygnować ze współżycia małżeńskiego oraz z tych przeżyć miłosnych o charakterze zmysłowo-seksualnym, jakie mu towarzyszą, musi dojść do głosu wstrzemięźliwość, ona, bowiem warunkuje miłość, czyli takie odniesienie wzajemne mężczyzny i kobiety (zwłaszcza mężczyzny do kobiety), jakiego domaga się rzetelna afirmacja wartości osoby.


Cytat:
Afirmacji wartości osoby nie można, bowiem odrywać u obojga, u kobiety i u mężczyzny, od tego stanu świadomości i woli: "mogę być matką", "mogę być ojcem".


Wstrzemięźliwość warunkuje miłość. Prawdziwa, czysta piękna miłość wg Wojtyły... nie jest możliwa bez ofiary i wyrzeczeń.

Cytat:
Właściwy stosunek osoby do popędu seksualnego leży w tym, aby z jednej strony świadomie wykorzystywać go w kierunku naturalnej jego celowości, z drugiej strony zaś opierać mu się o tyle, o ile jego konsekwencją miałoby być postawienie stosunku osób y - x poniżej poziomu miłości, w której afirmuje się wzajemnie wartość osoby w zjednoczeniu posiadającym prawdziwie osobowy charakter.


Cytat:
Z istotą wstrzemięźliwości jako cnoty łączy się to przeświadczenie, że miłość mężczyzny i kobiety niczego nie traci na doraźnej rezygnacji z przeżyć miłosnych, wręcz przeciwnie - zyskuje: zjednoczenie osób staje się głębsze, ugruntowane w zasadniczej mierze na afirmacji wartości osoby, a nie tylko na samym przywiązaniu seksualnym. Wstrzemięźliwość jako cnota nie może być pojmowana jako "środek antykoncepcyjny".


To klucze do zrozumienia miłości osób wg Wojtyły. Nie ma pięknej ofiarnej miłości bez wstrzemięźliwości.

Cytat:
Jakże ogromną i w rezultacie pozytywna role spełnia tutaj wstrzemięźliwość, która uwalnia od tej postawy i od egoizmu, a przez to samo pośrednio kształtuje miłość. Miłości kobiety i mężczyzny nie można zbudować inaczej jak na drodze pewnej ofiary i zaparcia się siebie. Formułę tego zaparcia znajdujemy w Ewangelii, w słowach Chrystusa: "Kto chce iść za mną, niech zaprze się samego siebie [...]". Ewangelia uczy wstrzemięźliwości jako sposobu miłowania.


Cytat:
Nie może być prawdziwej czułości bez dojrzałej powściągliwości, która ma swe źródło w woli gotowej zawsze miłować i konsekwentnie przezwyciężającej postawę użycia narzucaną przez zmysłowość i pożądliwość ciała. Bez takiej powściągliwości naturalne energie zmysłowości oraz wciągnięte w ich orbitę energie uczuciowości staną się tylko "tworzywem" egoizmu zmysłów, ewentualnie egoizmu uczucia. Trzeba to bardzo jasno i wyraźnie stwierdzić. Życie uczy tego na każdym kroku.


Podkreślam:
Wstrzemięźliwość jako cnota nie może być pojmowana jako "środek antykoncepcyjny".
oraz zaznaczam: antykoncepcja sama w sobie wyklucza wstrzemięźliwość. Wyklucza tym samym rozwój takiej miłości, o jakiej mówi Wojtyła. Można więc nie zgadzać się z Wojtyłą - wolno. Można stosować antykoncepcję - ok. Ale wtedy nasza miłość nie będzie miłością, o której pisze Wojtyła.

A teraz wrócę jeszcze do *)
Cytat:
chodzi mi o sytuację kiedy jest to wspólna (naprawdę wspólna) decyzja małżonków, czyli mężczyzna akceptuje kobietą w pełni razem z jej płodnością, stosują tylko regulację poczęć, w takim samym duchu jak inni stosują NPR


hmm...
"napawde wspólna decyzja małżonków" - a dlaczego zdecydowali "naprawde wspólnie", że chcą stosować antykoncepcję?
Coś pisze Wojtyła też o "harmonizacji egoizmów"...

Cytat:
Czy np. można zharmonizować w dziedzinie seksualnej egoizm kobiety i mężczyzny? Z pewnością można to czynić wedle zasady "maksimum przyjemności dla każdej z obojga osób", ale realizacja tej zasady mimo wszystko nie wyprowadzi nas nigdy z egoizmów. Egoizmy pozostaną w tej harmonizacji nadal egoizmami, z tym tylko, że te dwa egoizmy, kobiecy i męski, będą dla siebie wzajemnie przydatne i wzajemnie korzystne.


Owszem, jeśli oboje chcą przyjemności zawsze i wszędzie, to mogą godzić się i na to. Pod przykrywką miłości. Kiedyś jakaś kobieta dyskutowała z wojtyłą i powiedziałą, że ona chce i ona sie godzi na antykoncepcję, to jej powiedział że to fałszywa solidarność.
Współżycie może być wyrazem miłości i współpracy z Bogiem, a może stać się jedynie środkiem zaspakajania pożądania.

Cytat:
" w takim samym duchu jak inni stosują NPR "

Biorąc pod uwagę to, co napisałam o antykoncepcji i NPR na początku - nie ma możliwości stosowania antykoncepcji "w duchu NPR", bo to nigdy nie było, nie jest i nie będzie w żaden sposób coś podobnego. Musisz ewentualnie wyjaśnić, co rozumiesz pod pojęciem "w duchu NPR". Bo albo się stosuje NPR, albo antykoncepcję. Nie tylko nie ma sensu stosowanie antykoncepcji "w duchu NPR", ale jest to zwyczajnie niemożliwe (w moim rozumieniu).

Cytat:
" czyli mężczyzna akceptuje kobietą w pełni razem z jej płodnością,"

ubezpłodnienie aktu seksualnego nigdy nie jest wyrazem akceptacji dla płodności Mruga
W przypadku stosowania antykoncepcji nie można mówić o akceptacji płodności, można mówić najwyżej o życiu w strachu przed płodnością. Ludzie ubezpładniający się nie mają odwagi żyć jako płodni. Dla nich dziecko jest najwyżej "skutkiem ubocznym" współżycia. Chorobą, na którą trzeba wziąć tabletkę, jak na ból głowy, albo przeziębienie. To jest c h o r e.
Cytat:

"Dla mnie stad plynie wniosek, ze NPR, ktore jest rowniez metoda antykoncepcji, prowadzi do obustronnego wykorzystywania, no bo czym to sie rozni (jesli chodzi o cel stosowania) od prezerwatywy czy hormonow? "

Na to już jasno odpowiedziałam powyżej (wielokrotnie).
Cytat:

"Ja sie glosno zastanawialem nad taka kwestia: -czy wspolzycie w dni nieplodne jest zamknieciem sie na dar zycia? "

przepraszam, ale jak można sie zamknac na dar zycia współżyjąc w dni, w ktore siłą rzeczy, choćbyś nie wiem co robił, to itak kobieta nie zajdzie w ciążę, gdyż jest to zwyczajnie zgodnie z naturą niemożliwe?
Sztuczne ubezpłodnienie w dni płodne --> to jest zamykanie na dar życia. Czyli gdy płodny akt, w płodny dzień czynisz z premedytacją niepłodnym (za pomocą hormonów lub prezerwatywy i in.).
Ciąglę podkreślam różnicę, między życiem zgodnie z cyklem kobiety a sztucznym ubezpłodnieniem aktu małżeńskiego (patrz początek posta).

Cytat:
"Moze idea zakazu antykoncepcji wsrod katolikow jest obawa hierarchow przed katastrofa demograficzna...? Jakby w Polsce dopuszczono uzycie srodkow antykoncepcyjnych, to pewnie rodziloby sie jeszcze mniej dzieci niz teraz, a skutki tego odczulibysmy, gdy przechodzilibysmy na emerytury"


hm, a czytał kolega "D" (przepraszam, nie podpisujecie się, więc nie wiadomo jak się do Was zwracać) jakiekolwiek statystyki?
Skuteczność antykoncepcji bynajmniej nie wynosi 100%... w Szwecji przeprowadzono takie badania, w ciągu 5 lat 2600 kobiet 19-24 lata stosowało tabletkę. 43% z nich zaszło w ciążę... Bynajmniej w skali 5-10 lat trudno postawić tezę, że antykoncepcja ogranicza liczbę urodzin. Mało, największa liczba aborcji istnieje tam, gdzie najczęściej stosuje sie antykoncepcję (tak tak).

Koniec posta.
Ostatni krótki akapit wrażliwym radzę ominąć, może ugodzić czyjąś wrażliwość.


Za to spróbuj sobie wyobrazić, że skuteczność prezerwatywy ocenia się (wg statystyk na 88%, ulotki mówią: 97%). Wyobraź sobie teraz, że chcesz być z kobietą, oglądacie prezerwatywe, czy na pewno nie jest uszkodzona? Zakładasz upewniając się, że na pewno nie jest uszkodzona? Potem jesteś z kobietą, i myślicie cały czas, czy na pewno prez. nie jest uszkodzona...? super atmosfera na miłosne spotkanie. Nie ma to jak zjednoczenie 2 kochających się osób, z których jedna (zwykle kobieta, bo mężczyzna xxxocenzurowanozewzgledunaskargixxx) co chwile zastanawia sie, czy przypadkiem prezerwatywa nie jest uszkodzona? I może Ty o tym nie myślisz, bo jesteś mężczyzną, który generalnie w takich chwilach nie myśli. Ale z kobietami jest z deczka inaczej... To jest ta wolność i miłość? Ten pokój i radość? Ta otwartość na życie i akceptacja płodności?
No trzeba stanąć w prawdzie...


Post został pochwalony 3 razy

Ostatnio zmieniony przez nowak dnia Nie 23:50, 22 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
seeker




Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy

PostWysłany: Nie 23:45, 22 Mar 2009    Temat postu:

na potrzeby dialogu - jestem Lukasz Lichota Wesoly
szacunek na początku za ustrukturyzowaną i obszerną wypowiedź Wesoly

generalnie sprowadziłbym uzasadnienie na moje pytanie do "nie jest to naturalne więc jest złe",

w przypadku dyskusji NPR Wojtyła zaznacza że wcale nie potrzeba żeby w każdym stosunku 'chciano' dziecka, ważne żeby nie było postawy zamknięcia na dziecko, pisze m.in.:
Cytat:

Wystarczy, że gotowi są przyjąć fakt poczęcia, nawet jeśli go sobie w danym wypadku “nie życzą”.


taką samą postawę można mieść stosując antykoncepcję, tzn. ogólnie chcieć dziecka ale jeszcze nie teraz (ta sama postawa przy użyciu NPR jest zaaprobowana przez Wojtyłę, antykoncepcją jest wg. niego zła bo jest przeciwna naturze),
oczywiście jeśli występuje zamknięcie się na poczęcie dziecka to zarówno NPR jak i antykoncepcja jest zła w takim przypadku

Cytat:

W przypadku stosowania antykoncepcji nie można mówić o akceptacji płodności, można mówić najwyżej o życiu w strachu przed płodnością. Ludzie ubezpładniający się nie mają odwagi żyć jako płodni. Dla nich dziecko jest najwyżej "skutkiem ubocznym" współżycia. Chorobą, na którą trzeba wziąć tabletkę, jak na ból głowy, albo przeziębienie. To jest c h o r e.


wg. mnie nie masz prawa twierdzić że tak jest w każdym przypadku, to że często tak jest nie znaczy że jest tak zawsze,
jest możliwe żeby rodzice tymczasowo stosowali antykoncepcję w myśl w/w cytatu Wojtyły tj. że są gotowi przyjąć dziecko z miłością mimo że danej chwili sobie tego nie życzą (jego słowa)
dalej pozostaje jedynie problem postępowania wbrew naturze (ale nie odrzucenia dziecka)

Cytat:
antykoncepcja sama w sobie wyklucza wstrzemięźliwość.

Cytat:
"bo można sie kochać kiedy sie chce". Pojawia się "ja chcę". Żeby się dało, kiedy tylko chcę. Czego chcesz? Przyjemności? Ale przyjemności na każde zawołanie(mi to pachnie troche egoizmem).


z tym też się nie zgodzę, antykoncepcja sama w sobie nie wyklucza wstrzemięźliwości, wystarczy popatrzeć tylko na możliwe powody wstrzemięźliwości, nie służy ona tylko naturalnej regulacji poczęć, powstrzymanie się od seksu ma także miejsce gdy chce tylko jedno (kobieta lub mężczyzna) a drugie nie chce z jakiś powodów, wtedy w imię miłości rezygnuje się ze współżycia, także kiedy nie ma w danym czasie psychicznej bliskości między małżonkami może zachodzić powstrzymanie się od seksu żeby nie robić dysonansu pomiędzy bliskością fizyczną i chwilowym brakiem psychicznej,
także jak widać wstrzemięźliwość jest dużo szerszą kwestią nie można powiedzieć że jak jest antykoncepcja to już wstrzemięźliwości w ogóle nie ma,

zatem pozostaje przyjrzeć się temu 'wbrew naturze', powiem szczerze że jest to dla mnie trochę abstrakcyjne pojęcie (przykładem np. przegięcia w tym wbrew naturze jest to że świadkowie jehowy nie pozwalają przetaczać krwi)
także w Twoim przykładzie z nurkowaniem, czy jeśli ktoś chciałbym nurkować z zaklejonymi ustami (bo tak mu lepiej bo np. nie potrafi trzymać zamkniętych ust) to byś powiedziała że to jest grzech?

zadałaś jeszcze słuszne pytanie jakie mogą być motywy tego że ktoś chce być niepłodnym wbrew naturze, otóż jak wiadomo seks w małżeństwie spełnia dwie funkcje, jest wyrazem miłości oraz służy prokreacji, więc odpowiedzią na Twoje pytanie jest to pierwsze, i wcale nie uważam żeby to musiała być wtedy fałszywa miłość (oczywiście na to zawsze trzeba uważać),
de facto jeśli współżyje się w okresie niepłodnym, to seks i tak już spełnia tyko tą pierwsza rolę (bo nijak nie może służyć prokreacji skoro jest ona wtedy niemożliwa), widać więc że może spełniać tylko jeden cel i to on może być właśnie powodem rezygnacji z płodności


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
talitha




Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pon 1:44, 23 Mar 2009    Temat postu:

Chodzi o okazywanie miłości, bliskości poza naturą, w sposób sztuczny, bo przy pomocy jakiś obcych organizmowi człowieka środków..

Można by powiedzieć: co w tym złego – przecież robi się transfuzję krwi, zakłada się sztuczne zastawki w serce człowieka, daje mu się leki, karmi kroplówką. Jednak te wszystkie działania podejmowane są w sytuacji zagrożenia czyjegoś życia lub przeciwdziałając chorobie. Jeśli chodzi o tę fizjologiczną stronę człowieka, to raczej wszyscy chcą mieć wszystko w organizmie zdrowe i życzą sobie, żeby jak najdłużej procesy życiowe mogły przebiegać naturalnym rytmem. Kto by się chciał dobrowolnie oślepiać czy ogłuszać?

No. Ale jeśli chodzi o działanie układu rozrodczego człowieka.. O tu już sprawa ma się inaczej. Tutaj to byśmy Pana Boga poprawili, bo to nie wyszło za bardzo. Inne rzeczy – owszem są fajne (o ile są zdrowe), no ale płciowość.. No po co On nas tak stworzył? Bez sensu zupełnie. Chyba nie przewidział, mimo, że jest Wszechwiedzący, że ludzie będą się tak kochać w małżeństwie, że będą sobie chcieli tak ciągle to okazywać.. Biedny Człowiek musiał czekać na rozwój techniki, aby móc się poprawić. Żal mi jaskiniowców – oni nie mieli takich cudów techniki jak prezerwatywa czy tabletka antykoncepcyjna. Ale teraz na szczęście człowiek nie musi czuć się zagubiony – może się naprawić! Viva l’amore!


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacek




Dołączył: 03 Gru 2006
Posty: 528
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy

PostWysłany: Pią 21:34, 27 Mar 2009    Temat postu:

seeker napisał:

zatem pozostaje przyjrzeć się temu 'wbrew naturze', powiem szczerze że jest to dla mnie trochę abstrakcyjne pojęcie (przykładem np. przegięcia w tym wbrew naturze jest to że świadkowie jehowy nie pozwalają przetaczać krwi)
także w Twoim przykładzie z nurkowaniem, czy jeśli ktoś chciałbym nurkować z zaklejonymi ustami (bo tak mu lepiej bo np. nie potrafi trzymać zamkniętych ust) to byś powiedziała że to jest grzech?

zadałaś jeszcze słuszne pytanie jakie mogą być motywy tego że ktoś chce być niepłodnym wbrew naturze, otóż jak wiadomo seks w małżeństwie spełnia dwie funkcje, jest wyrazem miłości oraz służy prokreacji, więc odpowiedzią na Twoje pytanie jest to pierwsze, i wcale nie uważam żeby to musiała być wtedy fałszywa miłość (oczywiście na to zawsze trzeba uważać),
de facto jeśli współżyje się w okresie niepłodnym, to seks i tak już spełnia tyko tą pierwsza rolę (bo nijak nie może służyć prokreacji skoro jest ona wtedy niemożliwa), widać więc że może spełniać tylko jeden cel i to on może być właśnie powodem rezygnacji z płodności


właśnie słuchałem Pulikowskiego i on powiedział coś co bardzo mnie przekonuje (może przekona tez Ciebie Łukasz) [wzbogacone o moje myśli]:

Antykoncepcja jest nastawiona na niszczenie i szkodzenie. Czemu? Bo jak żaden inny lek niszczy to co jest naturalne: płodność. Płodność to nie jest choroba! (choć takie odczucia próbuje się w nas wywołać)

Dlatego nie pozostaje nic innego oprócz NPR (wstrzemięźliwość w okresach płodności), aby rozsądnie zaplanować rodzinę. Przyrównałbym NPR do postu, bo jest jego odmianą. Skoro ktoś nie przyjmuje tego rodzaju wstrzemięźliwości, to zdziwiłbym się jeśli praktykuje post i rozumie jego sens.

Czemu chcemy poprawiać naszego Stwórcę? Przypomnijmy sobie Onana:
Cytat:
(9) Onan wiedząc, że potomstwo nie będzie jego, ilekroć zbliżał się do żony swego brata, unikał zapłodnienia, aby nie dać potomstwa swemu bratu. (10) Złe było w oczach Pana to, co on czynił, i dlatego także zesłał na niego śmierć.


Oryginalny hebrajski tekst biblijny, a za nim Wulgata podają, że Onan: (...)tracił z siebie nasienie na ziemię, aby nie wzbudził potomstwa bratu swemu.

Wiadomo więc, że chodzi o stosunek przerywany. Stosował więc jeden ze znanych(w tamtych czasach) środków antykoncepcyjnych (choć dziś uważany oczywiście za mało skuteczny). Czym ta metoda różni się od stosowania prezerwatywy?

I przyznaję, że antykoncepcja jest teraz niezwykle skuteczna(co do niszczenia płodności), ale jest to pójście na łatwiznę. NPR wymaga więcej od małżonków... ale również daje więcej (w przeciwieństwie do antykoncepcji, która nic poza zniszczeniem płodności nie daje). Co daje? A to trzeba posłuchać małżonków, które je stosują.

I podobnie jak mówi Pulikowski: nikt nie mówi, że to jest łatwe. Nie wiem jak będę patrzył na to wszystko jak przyjdzie mi co do czego, jak sprawa będzie konkretnie mnie dotyczyć. Wiem jednak jak być powinno.

Naprawdę posłuchajmy ludzi, którzy mają w tej kwestii (i innych zresztą) doświadczenie. Posłuchajmy na przykład Pulikowskiego, posłuchajmy kobiet, co one o tym myślą, gdyż ta sprawa dotyczy przede wszystkim kobiet i to one ponoszą ciężar antykoncepcji.

[dodane]:
umieściłem wykład Pulikowskiego o współżyciu płciowym w małżeństwie
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jacek dnia Pią 23:40, 27 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
seeker




Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy

PostWysłany: Nie 20:34, 29 Mar 2009    Temat postu:

tak na szybko odpowiem apropos onana, Pismo święte mówi że 'złe było to w oczach Pana' nie dlatego że stosował antykoncepcję ale że złośliwie nie chciał wzbudzić bratu potomstwa a więc przeciwstawił sie temu co powinien zrobić

zgadzam się z Tobą że w pełni zobaczymy to jak nas to będzie w pełni dotyczyć,

a co do bazowania na doświadczeniu innych, to zgodzę się że pewnie jest dużo świadectw że NRP dał dużo dobrego a antykoncepcja złego, nie znaczy to jednak że nie ma tez innych świadectw, o przeciwnych doświadczeniu katolickich małżeństw było wspomniane w artykule który kiedyś przesłałem
[link widoczny dla zalogowanych]
wydaje mi się jednak że katolicy wolą powiedzieć że w przypadku takich świadectw to Ci ludzi na pewno się mylili i mieli spaczone sumienia, a dobre sumienia mają tylko Ci co potępiają antykoncepcję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuba




Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Czw 0:42, 02 Kwi 2009    Temat postu:

Na wstępie zaznaczę, że nie czytałem MIO, jakoś nie mogę się do tego zabrać... Ostatnio nie mam też za wiele czasu, tego posta piszę trochę na szybko Mruga

Mogę odnieść się tylko do Waszych wypowiedzi.

Cytat:

Bo kiedyś ktoś rozmawiał ze mną szczerze i zadałam mu to pytanie, to odpowiedział wprost:
"bo można się kochać kiedy się chce". Pojawia się "ja chcę". Żeby się dało, kiedy tylko chcę. Czego chcesz? Przyjemności? Ale przyjemności na każde zawołanie(mi to pachnie trochę egoizmem)


Wiele razy padają podobne argumenty, ale jakoś nikt nie pokazał, że tak jest zawsze. Jak można twierdzić, że w takim przypadku na pewno osoba chce tylko i wyłącznie przyjemności? Nie rozumiem, jeśli małżonkowie kochają się, chcą ze sobą współżyć i mają ochotę, a akurat przypada okres niepłodny, to wszystko jest OK, jest to piękna miłość itd. itp. Ale jak akurat przypada okres płodny, a oni chcą to zmienić (i załóżmy, że się da), to już to jest tylko pożądanie, nagle są dla siebie tylko przedmiotami do używania. Nie uważacie, że to jest ogromne spłycenie? Oczywiście, jeśli ktoś ma postawę "zawsze kiedy mam ochotę", to nie jest to dobre.

Cytat:

Prawdziwa, czysta piękna miłość wg Wojtyły... nie jest możliwa bez ofiary i wyrzeczeń.


Zgadzam się! Ale stwierdzenie, że jak stosujemy antykoncepcje to hulaj dusza na całego i nie ma wyrzeczeń, jest dla mnie co najmniej niepoważne. Jak już pisał seeker, w życiu jest mnóstwo powodów do powstrzymywania się, nie ma "obawy", że antykoncepcja wszystkie wyeliminuje. Czy postawa na zasadzie "jesteś płodna -> post, jesteś niepłodna -> współżyjemy" jest na pewno zawsze wyrazem miłości, troski o drugą osobę?

Cytat:

jest rzeczą naturalną, że kobieta jest płodna/nie płodna. Tak samo jest rzeczą naturalną, że człowiek oddycha.
Jest ogromna różnica, pomiędzy robieniem czegoś z naturą i wbrew naturze.


A wspomniane już nurkowanie, wstrzymywanie oddechu, jest dla człowieka naturalne? A latanie (samoloty itp.)? A przekłuwanie sobie uszu (modyfikacja ciała), dla jakiejśtam ozdoby, to jest zgodne z naturą? Zgadzam się, nie można przesadzać... ale w żadną stronę.

Cytat:

Jest różnica między
unikaniem samej prokreacji (naturalnie, jako konsekwencja dostosowania się do okresów płodności/bezpłodności)
oraz
wykluczaniem możliwości prokreacji (sztucznie, nastawienie na ubezpłodnienie stosunku seksualnego).

Cytat:

Antykoncepcja jest zawsze nastawiona na ubezpłodnienie.


No dobrze, ale co tojest płodność? Mi to się kojarzy z możliwością poczęcia dziecka, prawdopodobieństwem zostania ojcem lub matką. A jeśli tak, to różnica, czy unikamy tej możliwości stosując NPR czy antykoncepcję jest dość niewielka (pomijając naturalność/nienaturalność, do czego odniosłem się wcześniej). Jeśli ktoś stosuje NPR aby współżyć w dniach niepłodnych, to prawdopodobnie ma na celu wykluczenie (w danej chwili) możliwości prokreacji, dokładnie tak jak w przypadku antykoncepcji. Jest nastawiony na ubezpłodnienie (= w danej chwili wykluczenie płodności = niemożliwość poczęcia). I w obu przypadkach para może być otwarta na dziecko ("jeśli dojdzie do poczęcia to OK"), jak i na nie zamknięta ("byleby się udało i nie było ciąży").

Cytat:

jak można się zamknąć na dar życia współżyjąc w dni, w ktore siłą rzeczy, choćbyś nie wiem co robił, to itak kobieta nie zajdzie w ciążę, gdyż jest to zwyczajnie zgodnie z naturą niemożliwe?


Tak samo mógłbym się nie zamykać na dar Eucharystii, starając się uczestniczyć we mszy św., ale zawsze idąc do kościoła pomiędzy 2 a 4 rano, kiedy na pewno mszy nie ma. Pachnie hipokryzją, nie? Tak samo jest jak dla mnie z tym nie zamykaniem się na dar życia.


Zastanawia mnie też, że najpierw padają zdania, że antykoncepcja to na pewno nastawienie na wykluczenie możliwości poczęcia w 100%, zamknięcie na dar życia; natomiast NPR to otwartość na dziecko. Ale potem jak przychodzi co do czego, to znowu jest, że

Cytat:

Za to spróbuj sobie wyobrazić, że skuteczność prezerwatywy ocenia się (wg statystyk na 88%, ulotki mówią: 97%).


A skądinąd słyszałem wiele razy, że NPR jest bardzo skuteczne itp. Skąd to dwojakie podejście?
No trzeba stanąć w prawdzie...

Cytat:

Można więc nie zgadzać się z Wojtyłą - wolno. Można stosować antykoncepcję - ok. Ale wtedy nasza miłość nie będzie miłością, o której pisze Wojtyła.


No jasne że tak, ale jak do tej pory nikt mi nie wykazał, że miłość o której pisze Wojtyła jest tą prawdziwą miłością. Więc może nie ma czego żałować.

P.S.

Gdyby ktoś miał wątpliwości, to proszę się do mnie zwracać "Kuba", skoro przy moich postach widnieje podpis "Kuba", myślałem że to dość oczywiste...


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magda




Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pią 16:32, 03 Kwi 2009    Temat postu:

Ciekawe dlaczego wśród tych gorących zwolenników i obrońców antykoncepcji nie znalazła się żadna kobieta...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emi




Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Skąd: Radom/Kraków

PostWysłany: Sob 1:00, 04 Kwi 2009    Temat postu:

To, co nie jest naturalne, stoi w sprzeczności z naturą, sprzeciwia się naturze, burzy ją. Dla mnie to naturalne, dlaczego to, co wbrew naturze nie jest naturalne, jest więc sztuczne, nie może być zatem dobre, albo lepiej powiem nie może być lepsze od naturalnego.

Może trochę tautologicznie się wypowiadam, ale trudno uzasadniać to, co jest naturalne, czyt. także oczywiste Wesoly

PS. Nie czytałam całego tematu, przepraszam za tę ignorancję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
seeker




Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy

PostWysłany: Sob 1:03, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Magda napisał:
Ciekawe dlaczego wśród tych gorących zwolenników i obrońców antykoncepcji nie znalazła się żadna kobieta...


ja się dziwię że w ogóle znalazł się tutaj jakiś obrońca antykoncepcji Jezyk
ale są i pewnie kobiety co tak myślą

a bardziej poważnie, to mi tak np. nie chodzi o obronę antykoncepcji ale o uczciwe podejście do sprawy, a wydaje mi się nie raz go brakuje gdy jest mowa o NPR i antykoncepcji,
czasem są to argumenty takie że aż głowa boli Jezyk (są oczywiście i takie bardziej sensowne)
ja np. nie chciałbym żeby moja dziewczyna faszerowała się jakimiś hormonami i zaburzała swój cykl a prezerwatyw pewnie tez jakoś nie chciałbym używać gdy będzie mi zależało na skuteczności,
w ogóle nie bardzo widzę jakiś sensowne środek antykoncepcji ... ale mimo to dalej nie czaję do końca argumentacji Kościoła

co więcej, nawet widzę pewne zagrożenie w aktualnym podejściu, które często do jednego worka wrzuca antykoncepcję, aborcję, homoseksualizm, pornografię i co tylko wiąże się z VI przykazaniem,
wg. mnie antykoncepcja a aborcją choć czasem powiązane to są zupełnie sprawy różnej materii i traktowanie je zbiorczo niszczy siłę przekazu antyaborcyjnego bo skoro wielu katolikom sprawia trudność zrozumienie nauki o antykoncepcji to co dopiero ludziom których to wszystko mniej obchodzi, wydaje mi się że buntując się wtedy przeciw antykoncepcji buntują się przeciw temu całemu 'workowi' dużo ważniejszych spraw,

oczywiście nie oczekuję że Kościół zmieni zdanie, chciałbym tylko żeby nie był to jeden worek o odpowiednia waga rzeczy była zachowana


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
seeker




Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy

PostWysłany: Sob 1:05, 04 Kwi 2009    Temat postu:

emi napisał:
To, co nie jest naturalne, stoi w sprzeczności z naturą, sprzeciwia się naturze, burzy ją. Dla mnie to naturalne, dlaczego to, co wbrew naturze nie jest naturalne, jest więc sztuczne, nie może być zatem dobre, albo lepiej powiem nie może być lepsze od naturalnego.

Może trochę tautologicznie się wypowiadam, ale trudno uzasadniać to, co jest naturalne, czyt. także oczywiste Wesoly


czy, tak jak Kuba pisał, uważasz latanie ludzi za naturalne?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emi




Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Skąd: Radom/Kraków

PostWysłany: Sob 2:26, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Latanie ludzi nie jest naturalne, ponieważ zostało wymyślone przez człowieka.
Nie ma też potrzeby, żeby takie było.

natura - łac. nascor-rodzić się
kultura- łac. colere- uprawiać (ziemię), potem słowo to objęło wszystko, co jest dziełem człowieka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacek




Dołączył: 03 Gru 2006
Posty: 528
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy

PostWysłany: Sob 13:16, 04 Kwi 2009    Temat postu:

seeker napisał:

oczywiście nie oczekuję że Kościół zmieni zdanie, chciałbym tylko żeby nie był to jeden worek o odpowiednia waga rzeczy była zachowana


No to teraz rozumiem o co Ci chodzi Very Happy

Też staram się mieć takie podejście, ale ufam Kościołowi i wiem, że ja często mogę się mylić w pewnych sprawach i nawet sam sobie nie mogę ufać.

Jeśli się chce, to rozum wszystko wymyśli.
Można w prosty sposób wyjaśnić, że eutanazja jest potrzebna, a homoseksualizm to coś naturalnego. Można? Oczywiście, że można! I tak jest ze wszystkim. Ale o to chodzi, że czasami nasz rozum nie jest w stanie wszystkiego pojąć i trzeba czasem coś przyjąć "na czuja" i często "na czuja" jest znacznie lepsze niż wielogodzinna dyskusja. Stary dziadek czy babcia jak coś usłyszą, co im nie pasuje, powiedzą Ci: "panie, toż to wariactwo" i dyskusja się skończyła Wesoly


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jacek dnia Sob 13:18, 04 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
seeker




Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy

PostWysłany: Sob 21:24, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Jacek napisał:

Jeśli się chce, to rozum wszystko wymyśli.
Można w prosty sposób wyjaśnić, że eutanazja jest potrzebna, a homoseksualizm to coś naturalnego. Można? Oczywiście, że można! I tak jest ze wszystkim. Ale o to chodzi, że czasami nasz rozum nie jest w stanie wszystkiego pojąć i trzeba czasem coś przyjąć "na czuja" i często "na czuja" jest znacznie lepsze niż wielogodzinna dyskusja. Stary dziadek czy babcia jak coś usłyszą, co im nie pasuje, powiedzą Ci: "panie, toż to wariactwo" i dyskusja się skończyła Wesoly


owszem można przyjąć na czuja o ile się czuje Wesoly właśnie w tym problem że nie każdy czuje, zarzucam fajny cytat (sorry że po angielsku ale książka chyba nie została jeszcze przetłumaczona)

"In contrast to more traditional approaches that emphasize the objective categories of 'being' and 'existence', John Paul II's philosophical approach begins with human experience. He believes that if what the Church teaches is objective true, then human experience - subjective as it is - should offer confirmation of that truth."
[Christopher West, "Theology of the body for beginners"]

aż się zdziwiełem że takie fajne podejście u JPII (ciekawe czy faktycznie tak twierdził), w każdym razie pisze że ludzkie doświadczenie powinno potwierdzić naukę Kościoła (oczywiście wiem że jeśli nie potwierdza to jeszcze nie znaczy ze z nauką jest źle),
na podstawie tego jednak wydaje mi się słuszne oczekiwać że nauka Kościoła właśnie będzie zrozumiana na czuja, jeśli nie to co? czy warto spróbować i się przekonać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maciupa




Dołączył: 21 Lis 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Bochnia

PostWysłany: Pią 2:54, 08 Maj 2009    Temat postu:

Cytat:
Naturalne planowanie rodziny umożliwia zaobserwowanie, kiedy poczęcie jest bardzo mało prawdopodobne, kiedy jest prawdopodobne, a kiedy nie ma możliwości poczęcia.
[link widoczny dla zalogowanych]


Współżycie tylko w momentach gdy "nie ma możliwości poczęcia" jest antykoncepcją i jest zamykaniem się na poczęcie dlatego ważnym jest nie pomijać momentów gdy "poczęcie jest bardzo mało prawdopodobne"

A tak w ogóle ile wiecie o NPR ? -> npr.pl Mruga

(dodałem)
oczywiście sprawę potraktowałem bardzo zero-jedynkowo taka wypowiedź wzieła się stąd

Cytat:
Czym naturalne metody planowania rodziny różnią się od antykoncepcji? Przecież i tu i tu chodzi o uniknięcie poczęcia.
RS: - Samochód można kupić albo go ukraść. W jednym i drugim przypadku posiada się samochód. Tak więc kryterium skutku to nie jest dobry sposób oceny działania.
AS: - Współżycie seksualne ma dwa nierozłączne cele: budowanie więzi między małżonkami oraz poczęcie dziecka. Mówiłam już o trzech fazach cyklu płodności u kobiety: pierwsza faza to czas bardzo małej możliwości poczęcia, druga faza to czas płodności, a trzecia faza to okres niemożności poczęcia, l są małżeństwa, które ograniczają współżycie tylko do tej trzeciej fazy, aby mieć całkowitą pewność, że nie pocznie się dziecka. Po pewnym czasie oni się tak bardzo, bez lęku, zaczynają sobą cieszyć, że podejmują decyzję o współżyciu również w pierwszej fazie. Tam, gdzie jest, niewielka, ale jednak, możliwość poczęcia.
Oczywiście może być antykoncepcyjne wykorzystanie metod naturalnych. Jeżeli małżeństwo z góry wyklucza dziecko, nie chce go posiadać, współżyje wyłącznie w trzeciej fazie, to jest na pewno antykoncepcja.
zrodlo: [link widoczny dla zalogowanych]


w kazdym bądz razie poczucia lęku nie można lekceważyć ...

ps. Ale dziwne te ludzie , z jednej strony myślą jak nie mieć dzieci gdy je mogą mieć a z drugiej strony myślą jak je mieć gdy ich nie mogą mieć Jezyk


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez maciupa dnia Pią 15:29, 08 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuba




Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Pon 19:28, 01 Cze 2009    Temat postu:

Magda napisał:
Ciekawe dlaczego wśród tych gorących zwolenników i obrońców antykoncepcji nie znalazła się żadna kobieta...


Znam i takie, uczestnicy tego forum nie są jednak reprezentatywną dla ogółu społeczeństwa grupą Mruga

Poza tym np ja nie jestem, przynajmniej aktualnie, gorącym zwolennikiem antykoncepcji. Kiedyś byłem przeciwnikiem, ale powoli zmieniam zdanie, odkąd poczytałem trochę argumentacji (ogólnie rzecz biorąc) Kościoła.

emi napisał:
To, co nie jest naturalne, stoi w sprzeczności z naturą, sprzeciwia się naturze, burzy ją. Dla mnie to naturalne, dlaczego to, co wbrew naturze nie jest naturalne, jest więc sztuczne, nie może być zatem dobre, albo lepiej powiem nie może być lepsze od naturalnego.

emi napisał:
Latanie ludzi nie jest naturalne, ponieważ zostało wymyślone przez człowieka.
Nie ma też potrzeby, żeby takie było.

Nie ogarniam tej logiki

maciupa napisał:
Współżycie tylko w momentach gdy "nie ma możliwości poczęcia" jest antykoncepcją i jest zamykaniem się na poczęcie dlatego ważnym jest nie pomijać momentów gdy "poczęcie jest bardzo mało prawdopodobne"

w takim razie ze współczesną antykoncepcją nie ma problemu, bo
nowak napisał:
skuteczność prezerwatywy ocenia się (wg statystyk na 88%, ulotki mówią: 97%)

więc jest to po prostu sprawienie, że "poczęcie jest bardzo mało prawdopodobne". Poza tym
http://npr.pl//index.php/content/view/222/43/1/1/ napisał:
Czasami są powody zdrowotne czy nawet socjalne, żeby odkładać poczęcie nawet w nieskończoność. Bo samo unikanie poczęcia, bez żadnych poważnych powodów, jest złem moralnym.
(pogrubienie moje). Więc z tą zero-jedynkowością też bym nie przesadzał.

Jeszcze jedno, wcześniej nie zauważyłem Mruga
nowak napisał:
Wyobraź sobie teraz, że chcesz być z kobietą, oglądacie prezerwatywe, czy na pewno nie jest uszkodzona? Zakładasz upewniając się, że na pewno nie jest uszkodzona? Potem jesteś z kobietą, i myślicie cały czas, czy na pewno prez. nie jest uszkodzona...? super atmosfera na miłosne spotkanie. Nie ma to jak zjednoczenie 2 kochających się osób, z których jedna (zwykle kobieta, bo mężczyzna xxxocenzurowanozewzgledunaskargixxx) co chwile zastanawia sie, czy przypadkiem prezerwatywa nie jest uszkodzona?

jeśli jest otwarta na dziecko, to się nie zastanawia (zakładam że mężczyzna w ogóle nie myśli). Wystarczy jej to, że "poczęcie jest bardzo mało prawdopodobne".

EDIT:

Jacek napisał:
Ale o to chodzi, że czasami nasz rozum nie jest w stanie wszystkiego pojąć i trzeba czasem coś przyjąć "na czuja" i często "na czuja" jest znacznie lepsze niż wielogodzinna dyskusja

Tylko jakim prawem ktoś decyduje, że powiedzmy Twoje "na czuja" jest OK i wedle tego będziemy postępować, a np. moje "na czuja" jest zupełnie do d*py i w ogóle to powinienem inaczej czuć?


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Kuba dnia Pon 19:51, 01 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacek




Dołączył: 03 Gru 2006
Posty: 528
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy

PostWysłany: Pon 22:47, 01 Cze 2009    Temat postu:

Kuba napisał:


Jacek napisał:
Ale o to chodzi, że czasami nasz rozum nie jest w stanie wszystkiego pojąć i trzeba czasem coś przyjąć "na czuja" i często "na czuja" jest znacznie lepsze niż wielogodzinna dyskusja

Tylko jakim prawem ktoś decyduje, że powiedzmy Twoje "na czuja" jest OK i wedle tego będziemy postępować, a np. moje "na czuja" jest zupełnie do d*py i w ogóle to powinienem inaczej czuć?


Masz rację. Nikt nie ma takiego prawa.
Jednakże za moim "na czuja" stoi Kościół. A więc?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuba




Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy

PostWysłany: Wto 18:37, 02 Cze 2009    Temat postu:

A więc podawanie "czucia" jako argumentu nie ma sensu, skoro decyzja zapada gdzie indziej i zdanie wszystkich, którzy czują inaczej, jest odrzucane jako "niewłaściwe". W takim wypadku "na czuja" może być tylko powodem dobrego (fajnie, czuję tak samo) lub złego (czuję inaczej, muszę to zmienić) humoru.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacek




Dołączył: 03 Gru 2006
Posty: 528
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy

PostWysłany: Śro 1:49, 03 Cze 2009    Temat postu:

wiesz, ja jestem zwolennikiem "na czuja", bo człowiek wtedy mówi jak to czuje naprawdę. I to jest najważniejsze - to jest krok w kierunku prawdy. Jeśli ktoś nie ma takiego podejścia, to znaczy że w pewien sposób zamyka się na prawdę, bo pragnie być przede wszystkim "poprawny", ale niestety nie prawdziwy. Jednak nauczyłem się już, ze nie zawsze tak jak ja czuję, jest ok. Okazuje się, że możemy źle czuć... i często mi się to zdarzało. Później okazywało się, że efekty mojego "na czuja" były nie najlepsze - czyli Kościół miał rację.
Moje zdanie podpieram swoim doświadczeniem - często okazywało się, że "na czuja" wychodziło najlepiej, czyli tak jak naucza Kościół (jak dla mnie, dla kogoś może nie). Ale pojawia się pytanie: czy to co czuję jest rzeczywiście tym, co głęboko czuję w sercu? Czy to uczucie nie jest czasem mylne - spowodowane grzechem na przykład albo jakimś moim ograniczeniem lub zranieniem. Dla mnie ważnym elementem w tym wszystkim jest trwanie w łasce uświęcającej, co daje mi niejako wrażliwość na to co czuję rzeczywiście w sercu. Druga sprawa to pytam się co czuje ktoś (np. przyjaciel), do kogo mam zaufanie.
To wszystko, tak myślę, jest powiązane z tematem, który pojawia się na kursie alfa: jak dawać się kierować Duchowi Świętemu? (czy coś w tym rodzaju)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wspólnota ALFA w Krakowie Strona Główna -> O tym co nas zastanawia...
Idź do strony 1, 2  Następny
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin